Ułożyłem swoje ciało do ziemi. Drżałem z zimna. Usilnie szukałem ciepłego miejsca, w którym mógłbym się otulić. Przytulić siebie i swoje całe życie. Wszystkie zdarzenia i pragnienia. Te spełnione i niezrealizowane marzenia. Zamiast spokojnego snu, czułem lęk przed nieuniknionym. Z każdym oddechem powoli, odpuszczałem myśli, kurczowo trzymanych koncepcji.
Nagle całe moje życie rozprysło się jak kryształowa kula lądując na twardym bruku, cywilizacyjnych iluzji. Miliony kawałków, rozrzucone w przestrzeni. Już wiedziałem, że nie ma odwrotu. Roztrzęsionymi dłońmi starałem się jeszcze zebrać wszyskto do kupy i przywrócić siebie do tego stanu sprzed chwili.

Czytaj dalej

Jestem światłością
Jestem miłością
Niczego się nie lękam
Bo ja jestem tym
Co nieuniknione
Co jedyne
Co wieczne …

Księga Słońca wersety o Jaźni

Niezwykła energia pełna miłości i radości, zarówno dla samego siebie, jak i dla wszystkiego dookoła mnie. Podczas medytacji osiągnąłem stan półsnu, w którym dostałem dostęp do starożytnych mandali pełnych wibrujących kolorów. Urodziło się we mnie przekonanie, że mają one lecznicze właściwości dla DNA. Świetliste wzory w złotych, lśniących barwach wypływają prosto z głębokiego wnętrza, można z nich czerpać i rozlewać jak z naczynia, służąc potrzebującym. Stosować na bolące rany, zarówno te małe, jak i te najbardziej mroczne.

Czytaj dalej